Mój anioł
Wstajesz o świcie
żeby słońce obudzić kawą
Potem mnie obejmujesz swoimi skrzydłami
Twoje usta delikatnie muskają czoło
podnosze powieki
W twoich oczach niebiańska łagodność
Podajesz mi dłoń
i razem zaczynamy dzień
Jednak wieczorem ,gdy księżyc na niebie
zmieniasz się w demona
W oczach ogień płonie
ciało jakby w ogniu całe
Krzyczę - z rozkoszy krzyczę
aż księżyc odwraca swe oblicze
Za dnia jesteś moim aniołem
lecz dopiero nocą wiem - że z piekła
rodem...
Komentarze (2)
No no, ach...te nasze marzenia.Anioł za dnia-a w nocy,
ogniste rozkosze.Ciekawe połączenie... Ładny wiersz
Bardzo dobrze napisany+