Mój Anioł Zbawienia
...wszystko przed Nią było niczym...
Ona jest inna niż dotychczasowe
dziewczęta,jest tajemnicza skryta i rzadko
uśmiechnięta.
Gdy pierwszy raz Ją w szkole zobaczyłem
,smutek na Jej ciemnej twarzy odkryłem.
Była smutna jak jesień tego dnia,była
samotna zagubiona tak jak byłem i ja.
Lecz gdy w końcu na odwagę się zebrałem
gołębia z pocztą do Jej zamku wysłałem.
Serce kołatało mi jak młot w czasie tej
rozmowy, czułem się młody niedoświadczony
na rozmowę z Nią nie gotowy.
Gdy rozmowa ta niezwykła toczyc się zaczęła
dotarło do mnie,że to Jej szukałem,że to
Jej magia mnie ogarnęła.
Nadchodząca pora balu maturalnego była
sprawczynią naszego spotkania
nieprzeciętnego.
Tańcząc na parkiecie pierwszy Ją
ujżałem,siedziała przy stole z
przyjaciółką,porozmawiac z Nią chciałem.
Podszedłem tak nagle,znienacka z
zaskoczenia,spojrzałem w Jej oczy pełne
zachwycenia.
Wymienialiśmy zdania,słowa,całe ich miliony
!!! I wtedy poczułem, że jestem
uszczęśliwiony !!!
Gdy konwersacja dalszego przebiegu nabrała
porwałem Ją do tańca,tak jak mi dusza
kazała.
Porwałem Ją niczym ludzką duszę porywa
poezja,ubóstwiałem Ją wywyższałem i nie
była to herezja.
Jej ruchy przypominały dym na wietrze raz
ciemniejszy wyraźniejszy momentami
zanikający lecz nadal zmysłowy i
przenikający.
I choc wzrok Jej często unikał mojego
żarzącego spojrzenia,ja wiedziałem że to
jest mój Anioł,mój Anioł zbawienia...
..to dzięki Niej zacząłem życ pełnią życia..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.