Mój bunt
Niech otchłań pożre mój szept tłumiony!
Nie boję się mimo, iż wiadomo, że zginę.
Świat pozostaje na szept obrażony,
Lepiej jest krzyczeć, wtedy klęskę
ominę.
Mogłabym schować się w kącie, łkając
Lub rzucić oczyma swymi wezwanie.
A ja na to: nie! Ja nie zając!
I w ukryciu odnajdę powołanie.
Nie ma w tym sensu- tak powie mi
mędrzec.
Bez wyrazistych słów nic nie uczynię.
Znam taką siłę, słów łatwo Wam się
wyrzec,
Więc nic nie mówię, buntuję się tylko,
wiedząc, że bunt nie przeminie.
Dla tych, którzy potrafią wyłonić szept z tysiąca krzyków.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.