Mój kochany Panie Boże...
Mój kochany Panie Boże
Ja codziennie tu zasiadam
Trochę rzadko? cóż... no może...
Lecz Ci wszystko opowiadam...
Zresztą przecież wszystko widzisz
Nawet kiedy drzwi zamknięte
Nawet gdy czarniawe szyby
Nawet, gdy sny nie są święte...
A więc prosze, powiedz, Panie
Czemu tak mnie ciągle karasz?
Czemu ciągle innych ranie
Czy ja się za mało staram?!
Starzy ludzie mają lepiej...
Ten szacunek... w pełnej krasie...
Mną ktoś ciągle gardzi w świecie
Jakoś sobie z tym nie radzę...
Wszystcy mówią, że istniejesz
Mój kochany Panie Boże,
Że nadzieję w sercach siejesz,
Więc odpowiesz dziś mi może?!
Skoro jesteś i świat kochasz,
Czemu czuję się samotna?!
Skoro nie pozwalasz szlochać
Czemu płynie łza wilgotna...?
Może Ciebie wcale nie ma?
Może wszystko to złudzenia?
Czy zbyt wiele się spodziewam,
Że chcę uśmiech zamiast cienia...?
A więc proszę, byś powiedział,
Mój kochany Panie Boże,
Co mam zrobić, abyś zerkał
Na mnie ciut przychylnym okiem...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.