Mój pierwszy zeszyt
Leżące w stodołach poniemieckie papierowe worki po cemencie były bardzo przydatne w szkole. Po oczyszczeniu służyły nam jako zeszyty.
Rok czterdziesty piąty, oddycha biedny i
bogaty.
W pierwszy dzień wakacji od chaty do
chaty
powędrowała sołtysowa kartka.
Umęczeni ludzie przeczytali:
"wszystkie dzieci od lat siedmiu do
czternastu
jutro idą do szkoły,
szkoła jest zbombardowana, na okres jej
odbudowy
dzieci będą uczyły się w domu pana
Bocia".
Wśród bardzo licznej dzieciarni, która
rankiem
przywędrowała z okolicznych wsi byli
uczniowie wszystkich klas szkoły
podstawowej.
Kilkurocznikowa dzieciarnia obsiadła w
kuckach
Bocia dom, okna, schody i całe gospodarskie
podwórze.
Na marnej desce nauczycielka pisała i
ścierała
nieznane mi litery. Deska często ukazywała
się w oknie.
Najpierw narysowała jajko kurze i podpisała
je.
Wszyscy uczniowie byli ze wsi i znali
jajko.
Gorzej było z literami.
Okropny był problem z zaopatrzeniem w
zeszyty.
Moja siostra wpadła na genialny pomysł,
który podchwyciła nauczycielka i
dzieciarnia.
Leżące w stodołach poniemieckie papierowe
worki po cemencie okazały się przydatne w
szkole.
Wytrzepane, oczyszczone, obmyte,
na wymiar pocięte i zszyte, wyprasowane
służyły dzieciarni jako zeszyty.
Siostra moja narysowała w nich linijki i
kratki,
aby wzmocnić je uszyła szmaciane
okładki.
Uzbrojona w nową torbę i zeszyt poszłam do
szkoły.
Przerw nie było, bo pasące się obok krowy i
owce
bały się krzyków dzieciarni, a gęsi syczały
do dzieci.
Zmęczona upałem, siedzeniem w kucki i
bardzo głodna
napiłam sie lodowatej wody ze studni
gospodarza.
Dostałam boleści i zemdlałam. Tata odebrał
mnie
ze szkoły.
O tej historii opowiedziałam swojemu
dorosłemu wnukowi.
Spojrzał na mnie tak, jak bym z psychiką
coś miała.
Zamkął na klucz swój samochód i zaśmiał
się.
-Babciu ja jestem za stary na te bajki.
Ot co!
Komentarze (53)
Młodym trudno zrozumieć, bo nie potrafią sobie
wyobrazić.To trzeba przeżyć.Pozdrawiam.
Ciężkie to były czasy Broniu! ale ludzie szanowali to
co mieli
Bardzo ciekawie opisałaś tę smutną historię:)
Serdecznie Cię Broneczko pozdrawiam:)
takie wspomnienia zawsze poruszają, zwłaszcza osoby,
które jak ja, nie mają pojęcia o tych latach, realnie.
Dziękuję za tę kartkę z pamiętnika.
Pozdrawiam,
A.
Ładnie spisane wspomnienia, świetny kawałek prozy.
Gratuluję.
inne czasy inne życie zamiast papieru elektronika
wspomnienia pełne tamtych trudni dni dla ówczesnych
dzieci
ciekawy tekst
pozdrawiam
-- och Boże, a dziś to tylko dzieci wymagają,
wymagają, wymagają...
-- pozdrawiam ciepluteńko..:)))
Cudownie opisujesz. Naprawdę warto przeczytać. Młodzi
za dobrze mają, stąd ich reakcja.
Pozdrawiam bardzo serdecznie P.Broniu.
Jak ja lubię wspomnienia to one zapisują nasze
historie
Bardzo mnie poruszył ten smutny lecz ciekawy wiersz
Serdecznie pozdrawiam życząc pogodnego dnia
Pięknie dziękuję za wizytę i pogodne słowa pod moją
bajką na dobranoc :)
Wspomnienia z dawnych czasów, uwielbiam słuchać takich
rzeczy:) pozdrawiam
przepiękny smutny wiersz z zaskakującą pointą
Pozdrawiam serdecznie :)
Z niezwylkym wzruszeniem przeczytalam.
Pozdrawiam:)
Wzruszające wspomnienia z powojenych lat, dla młodych
ludzi nie do uwierzenia. Pozdrawiam:-)
ciężkie wspomnienia ale jakie prawdziwe, pozdrawiam:)
Bardzo smutne wspomnienia. Za tak ciężkich czasów .
Pozdrawiam serdecznie
Babciu ja jestem za stary na te bajki- jakże znane
powiedzonko dzisiejszej młodzieży...nie tylko u
Ciebie, a my to znamy z życia, ot co? Bardzo ciekawe
wspomnienia i wiersz. Pozdrawiam