Moja głupia nadzieja
Odkąd pokoju nie mam, ale muszę, I sam jak ogień swoje dzieła kruszę... (J. Słowacki)
Moja głupia nadzieja
Chodzi za mną wszędzie,
Gdziekolwiek jestem,
I ona tam będzie!
Moja głupia nadzieja,
Nie pozwala mi normalnie żyć!
Każe mi wciąż wierzyć,
Że lepiej jest z kimś być!
A kiedy chcę być sam,
Ona przychodzi i mnie zżera!
Mówi, że każdemu
Potrzebna jest w życiu nadzieja!
Lepiej mieć kogoś
Kto przytuli, pokocha!
Nie chcę nadziei!
Precz ode mnie...wynocha!
To już koniec,
Nie chcę więcej,
Mieć przez Ciebie,
Skroni pociętej!!!
Nie chcę jej już słuchać,
Nie chcę jej już znać!
Ona potrafiłaby tylko,
Ze mnie życie odbierać!
A gdy przychodzisz,
Każesz myśleć o niej,
Odejdź ode mnie!
Nie chce widzieć twarzy tej!
Moja głupia nadzieja,
Będzie zawsze za mną łaziła,
Podpowiadała, szeptała,
Wiecznie tylko mnie gnębiła!
Nadziejo matko głupich, we mnie mieszkasz, Może tylko na moją część życia czekasz... (szefol)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.