moja klatwa
nie piszac tytulu...
i bez dedykacji...
zapatrzona we wlasna siebie,
usidlona przez ramiona milosci,
duszona prze nie i do smierci
prowadzona,
przez milosc do grobu pewnie bede wpedzona,
Jak klatwa to mnie przesladuje...
jak rak zabija,
nie chce tak zyc...
nie chce ranic,
oszukiwac i udawac...
nie teraz, nie ja, nie Ty,
nie trzymaj mnie przy sobie... wypusc...
nie dus... to boli.... nie!...........
autor
O niej
Dodano: 2005-01-12 19:09:07
Ten wiersz przeczytano 517 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.