Moja kruszyno
Możesz zaprosić mnie na kolację,
Coś wypijemy, także coś zjemy.
Później zaczniemy tę prokreację,
Od dawna przecież tego pragniemy.
Ja zamierzałem tobie powiedzieć,
Ty mi też chciałaś coś ofiarować.
Czy długo mamy tak przy obiedzie,
Nie jeść słodkości, potem żałować.
Zastanów się ty moja kruszyno,
Podejmij cnoty walkę ostatnią.
Boleści z szałem szybko przeminą,
I pozostaniesz mą duszą bratnią.
Mogę pozostać też na śniadanie,
Lubię kakao, i chlebek z serem.
Na miłość czasu dość pozostanie,
Zrozumiesz , że mam chęci wciąż szczere.
Ja zamierzałem tobie coś zdradzić,
Ty także chciałaś osiągnąć chwałę.
Cóż na boleści mogę poradzić,
W końcu zostaną w pamięci małe.
Zastanów się ty moja kruszyno,
Podejmij cnoty walkę ostatnią.
Trudności jednak szybko przeminą,
I pozostaniesz mą duszą bratnią.
Komentarze (4)
Świetny, sympatyczny z miłością pisany wiersz.
miłego chrupania kruszynki.
pozdrawiam :)
Ładne pprzekonywanie. :)
Ot, siła perswazji :)
Pozdrawiam
ładnie się wpraszasz do jej serca