Moja seria niefortunnych zdarzeń
Poniedziałek.
Spadłem ze schodów i złamałem klucz.
Dostałem banie z polaka.
Popsułem kompa.
Wtorek.
Pokłuciłem się.
Rozciełem palec u ręki.
Ubabrałem sobie najlepszą koszule.
Nowa kłutnia.
Środa.
Sprawdzian.
Kolesiówa od niemca dała mi uwage bo ją
opierniczyłem.
Wychowawczyni kabluje na mnie.
Czwartek.
Pies mnie ugryzł.
Znowu mam przeryp na niemcu.
O nowa uwaga.
Piątek.
Mama na mnie się obraziła.
Tata...
O komp nie działa...
Sobota.
Skrytykowałem kuchnie mojego taty...
...obraził się...szlaban.
Wymyśliłem na szlaban sposób...
Niedziela.
Płace za pomysł ze sposobem na szlaban.
Zakówam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.