Moje istnienie
Dotknąłem wiatru spacerując doliną
cienia
okłamując siebie, że czas jest moim
sprzymierzeńcem.
Piłem wino z fontanny nadziei
wierząc ,że jutro- czas zagoi rany.
Odkrywałem lądy których nie ma na mapach
świata
lecz teraz są one wyryte w mapie mego
życia.
Okradałem słońce z promieni każdego dnia
myśląc że noc nie nadejdzie nigdy.
Rabowałem uczucia dawane mi w nadmiarze
kąpiąc się w szaleństwie rozpusty.
Gardziłem miłością stukającą do serca
łudząc się że przyjdzie kolejna.
Dziś rzucam kamieniem w wodę
by się wzburzyła.
Stojąc daleko od niej … daleko na
brzegu
Bojąc się własnego odbicia w jej
lustrze.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.