W granicach rozsądku
Zamknięty w swych myślach…
obmywam się cierpieniem.
W oazie bez zrozumienia
pełnym miłości bez dotyku.
Oszukany nieprzewidywalnym
przeznaczeniem…
które miało tak boleć!!!
Przebieram w granicach rozsądku
prosząc o lustrację zrozumienia.
Znużony ciągłym czekaniem
na kwiat jej łona miłości.
Odchodzę w zakamarki błędnych
myśli…
iluzją czując się bezpieczny.
Szukam logiki ciągłej egzystencji
zżerając sam siebie zanikam.
Sensu dalszego istnienia świadomie się
wyrzekam.
Przez oczy mokre od łez …
Zaklinam siebie w głębię snu.
Czułość w nadziei odradzam
że jutro nie przyjdzie bez niej.
Komentarze (1)
ciekawy wiersz i chyba raczej nie obojetny...uczucia
czuć z Twoich słów...