Moje kochanie
Nigdy, nikomu „kocham” nie
powiedziałam,
Bo zawsze inne, „lepsze”
wymówki miałam.
Nie mi było kochać.
Nie mi było czuć.
Zawsze zimna jak góra lodowa,
Odporna na wszelkiej czułości słowa.
W głębi duszy i serca cierpiałam,
Ale swoje i tak lepiej wiedziałam.
Zawsze toczyła się we mnie wojna,
Która nigdy ustać nie mogła.
Do dziś nie chce,
Lecz może ustanie...
Kiedyś mówiłam: nauka, wiedza i
wykształcenie,
Teraz wiem, że i miłość w życiu ogromnie
cenię.
Tylko do kogo? – to jest pytanie,
Które nie jedno ma rozwiązanie.
Kochać naprawdę można jednego.
Tego” swojego”,
najważniejszego.
Czy Go znalazłam? Jakże mam poznać?
Czy Go odnajdę? Czy temu sprostam?
Pamiętaj wiec człowiecze:
Zauroczyć, zakochać, a kochać – to
sprawy różne.
I nijak ich człeku nie zbadasz
Jeżeli w sobie prawdziwej miłości nie
posiadasz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.