Moje martwe rozkosze
tam gdzie jest ból
lęk i noc
płacz i łzy
tam gdzie jest strach
trwoga i chłód
smutek i krzyk milczenia
nocami przemykam samotnie
szukając ukojenia wśród zmarłych
i cicho łkam nad losem nieszczęśników
i po cichu szepce im czułe słówka
zdejmują z siebie odzienie
ogarnia mnie chłód
zapach śmierci i krew na policzku
kocham ich i nienawidze
za uzależnienie i rozkosz
w jakiej się przez nich znalazłam
-moi martwi kochankowie, dla których
oddałam swe życie...
Dla Karen
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.