Moje medytacje
Właściwie nie mam nic do powiedzenia
A jednak siedzę i spisuję te
przemyślenia.
Przez chwilę, czasami przez dni kilka
Obserwuję, dobieram, po cichu
buduję…
Nie zawsze trzymam się standardów
I nie okraszam jajek francuską
musztardą!
Niekiedy przesadnie jest, niezrozumiale
Nie obchodzi mnie to właściwie wcale.
Ktoś się zastanowi, ktoś przekreśli,
odrzuci
Jednak bez przerwy czuję, ten zadzior co
kłuje.
Nie zawsze z górnej półki wyszperam
sprawy
Już od dawna nie psuję sobie cukrem
kawy!
Najwyższe stany osiągam w spokoju nocy
Pokonuję kłody bez niczyjej pomocy
W kojącej ciszy i bez zbędnego pośpiechu
Coś kontempluje, refleksji sieć gęstą
snuję
Nie zawsze odgadnę gdzie czynów pobudki
Często kosztuję piwa, raczej nigdy
wódki!
Czasami poruszę trochę to, albo tamto
Trysnę humorem, choć nie jestem
fontanną!
Różnie się układa, różnie w życiu bywa
Co dziś toleruję, już nazajutrz
dezaprobuję.
Nie zawsze piszę wprost i tylko do
ciebie
Uwielbiam niezmielone ziarna ukryte w
chlebie!
Nie piszę po to, żeby się Wam podobało, żeby ktoś oddawał głosy itd. Piszę bo chcę! Nie zamierzałem nikomu tego przedstawiać, ale namówiła mnie do tego moja serdeczna przyjaciółka... I tyle!
Komentarze (1)
czytałam ten wiersz kilka razy ... czasem jakaś myśl
plącze się po głowie i koniecznie chce, żeby ubrać ją
w słowa ...