Moje piekło
Nie mam domu
Choć nie jestem bezdomna.
Wznoszę swe dłonie
ku światłu wątłym,
pod same niebios wrota.
Choć ręce staram się umywać,
krwi zakrzepłej czarne plamy
ocieniają me sumienie.
Przyodziana w czerni,
jak przystało tym złym,
zakryje splamione dłonie rękawicą,
a ciężkie myśli
kapeluszem przygniotę,
by skryć się w duchu
niewinności wrażenia,
pozoru widma lub cienia.
Na szyi zaś wstęgę
niczym literę szkarłatną zawieszę,
skleconą z błagań,
krwii przelanej ku skrusze, próśb,
przeklinań mej duszy.
By zanim pamięć grzechy zawieruszy
przypominała mi pokornie
o tym, co złe,
a co dobra miano nosi.
Tyle zła w moim sercu,
Choć bije tak dumnie
by chlubę przynosić.
Z krzywym uśmiechem,
Ukłonem i miłym słowem
wyruszam spokojnie
w dalsze podróże,
u boku koszyczek
na dusze gdy zbłądzą po drodze.
Lecz kiedy wracam,
a serce przepełnia duma,
w rękach dudni wściekle krew,
gniew obnaża mą duszę,
zamraża umysł w pień.
Szczerze żałuję,
choć co do winy ciężko rzec,
szukam duszy która zrozumie,
rozpędzi mój koszmarny sen.
Komentarze (9)
Bardzo dobra i intrygująca refleksja.Pozdrawiam:)
Bardzo ciekawy wiersz. Pozdrawiam:)
Dobry
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze :)
podtrzymują wiarę we własne możliwości ^^ gdyby
chcieli Państwo zobaczyć więcej moich tworów,
zapraszam na mojego bloga :) info w profilu :) jeszcze
raz bardzo dziękuję i zapraszam
Zatrzymuje.Jeszcze tu wrócę. Pozdrawiam.
Jak o czymś się myśli.
To się w nocy wyśni.
Pozdrawiam
ciekawe brawo:) pozdrawiam
Każdy z nas ma jakieś takie swoje piekło i to jest
fakt, ale trzeba żyć tak, by te piekło nas nie
dosięgało.
Każdy ma coś na sumieniu. Bardzo ciekawy, oryginalny
wiersz.
Miłej majówki życzę