moje wybawienie
W pogodne rano, ulicą zaspaną
Szłam i zobaczyłam Ciebie
I było mi jak w niebie
Zobaczyłam blask co oślepiła mnie,
Nie wiedziałam jak, nie wiedziałam
gdzie?
Wtedy podszedłeś Ty
Podałeś rękę mi
Czułam strach i lęk
Na mych ustach jęk
Chciałam uciec, zapomnieć
Schować się i wspomnieć
Twoją piękna twarz i zatruty świat
I wszystko co złe jest na Ziemi
A także dobro co to zło odmieni
I zjawiłeś się Ty
Obiecałeś mi
Że świat naprawisz
I dobrem zapłacisz
Że pięknie już będzie
Tak tu jak i wszędzie
I spełniło się
Teraz lepiej żyć,
Kochać , tęsknić, marzyć
I po prostu być
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.