Mondo cane
Jak Cię widzą tak Cię piszą?
Śród ponad tysiąca na półkach złożonych
ksiąg troiście oprawą podzielonych
skrzyły się dwa tak różniące dzieła
które jedna natura wszechrzeczy poczęła
Pierwsze ogromnej niebotycznej nadtreści
pełne myślodei i uczuć i pośmierci
w marnej oprawie bez poręczyciela
przeskromnie bo brzydko masie się
bezwciela
Drugie pokłosiem będąc fobiozofii
taniej estetyki uczuć skatologii
pięknem okrycia atrakcją arkusza
do się nabywania bez siły przymusza
Każde było piękne każde było brzydkie
jedne było głębokie drugie było płytkie
pierwsze juz sprzedaży rekordy pobiło
drugie pośród tłumu gdzieś się zagubiło
Bo nie jest światło by pod korcem stało
kiedy piękno duszy skrywa brzydkie ciało
zgodnie z oczywistą bezsprawiedliwością
wybór jest hańbiącą
wszechbiologicznością
Niestety. Co więcej Ty robisz to samo. Zawsze, wszędzie i w każdej okoliczności.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.