monolog
Monokl o aktorze
monokl...., chyba go jednak założę
monolog oczywiście
a więc
monolog o aktorze
jesteś taka smutna taka daleka
dlaczego milczysz kochanie
czyżbym Cię uraził
jeśli tak to wybacz proszę
wiem że błądzę i ciągle robię coś nie
tak
ale uwierz że dla mnie jesteś wszystkim
już rozum tracę
ach rozum pal go sześć
niech duszę mi zabiorą
niech wyrwą serce
i tak wciąż będę żył
bo we mnie miłość ciągle będzie
ja tylko nią potrafię żyć
żyć właściwie po co
a może tak jak Romeo i Julia
nie cóż za bzdura
poświęcić miłość w imię niepewności
miłość niepewność o czym ja mówię
cóż za patetyczne obmierzłe słowa
czymże jest ta cholerna miłość
krótką chwilą radości gdy jesteś
ale jakże długim cierpieniem
tęsknotą smutkiem gdy Ciebie nie ma
ta ciągła niepewność
czy jeszcze kocha
jak zimno
zobacz ja drżę
chodź obejmij przytul
bo sczeznę
.......................
dlaczego
dlaczego patrzysz gdzie indziej
dlaczego nie słyszysz mego krzyku
dlaczego
wiem.... już nie kochasz
a tak było nam dobrze
a może tylko mi...
co robisz
nie wychodź
poczekaj
..........................
więc dobrze idź
idź i już nie wracaj
..........................
a drugi akt przećwiczymy
jak wrócisz od fryzjera
Komentarze (2)
Wydaje mi się,być pięknym ,Twój monolog-o wielkiej
miłości....
cóż miłość czyni z człowieka ? na początku tęskni ,z
niepewnoscią czeka...a potem ? przestaje ,rutyną
znudzony,cóż każda miłość ma przecież dwie strony,:)