Monolog Melancholika
Usiadłem w kuchni na krześle
Patrzę przez okno
Milczę...
Czy z tej brzozy spadły już wszytsklie
liście
Widzę korę białą
I liście licze
Czy zima też w tym roku późno przyjdzie
Bo juz listopada, a mrozu nie ma
Hmm.. myślę
Śniadanie zrobić trzeba
Ale głodny nie jestem
Siedzę...
Przez chwilę patrzyłem na zegara wskazówek
wędrówkę
Czy to przemijaniem się zowie
Roześmiałem się cichutko
Dziwny jesteś świecie
Co tu robić można
Siedzę...
Praca, miłlość, przyjaź, szczęście czy
Jeść coś trzeba, rozmnażanie, rozmowy
ludzkie- ułomne, uczucie, którego nie ma
Hmm... ciekawe
Ja nie zmyślam nie udaje
Dręczy mą duszę pytanie
Komu życie jet potrzebne?
Co nam życie daje?
gdzie odnaleźć sens istnienia
jaką ściezkę obrać
kogo mieć za przewodnika
czy żyć muszę duszą melancholika
siedzę...
milczę...
odpowiedzi nie słychać...
jeszcze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.