monologi (1)
malujesz jej portrety
każdej nocy inny
zanurzając myśli
w sennej palecie barw
muskasz źrenice błękitem
to znów zielenią
czasem zasnuwasz łzawością
ale jej portret
wiecznie nie taki...
spojrzenie ukrywasz za zasłoną rzęs
usta subtelnie dotykasz szkarłatem
drżąco kreślisz linię uśmiechu
grymas ironii lub drwiny...
tę jej kobiecą skłonność
znudzony
wciąż malujesz
nocą...
ale jej portret
wiecznie nie taki...
wiecznie nieskończony
Komentarze (2)
"Naprawdę jaka jesteś..nie wie nikt..to prawda nie
potrzebna wcale mi.." - "Jej portret"..Jonasza.. M.
właśnie, zawsze nie ta, nie ten, może następny,
następna będzie wspanialszy... błędne koło