Most
...dla wszystkich, przechodzących swój życiowy most...
Idę mostem moich marzeń,
związanym nadzieją,
nad przepaścią nicości...
W twarz, uderza mnie
wiatr niepowodzeń i smutku...
Deszcz zmartwień
spada na moją głowę,
przesiąka ubranie
utkane z radości życia,
wnika w skórę
złożoną z komórek miłości...
Lecz mimo tego,
że z każdą chwilą burza żalu
jest silniejsza,
trzymam się kurczowo lin
i stąpam po kolejnych stopniach mostu...
Boję się,
most jest coraz mniej stabilny,
chwieje się,
a przecież moje siły są na
wyczerpaniu...
Liczę na wytrzymałość nadziei
i stabilność marzeń,
bo tylko to może mnie uratować
przed upadkiem w otchłań nicości...
Czuję jednak,
że sploty są zbyt przetarte,
stopnie zbyt zmurszałe
i nadgryzione przez czas...
Kolejnej burzy już nie wytrzyma...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.