Motyle
Budzę się o wschodzie słońca
Przybywam na słonecznych promieniach
Przychodzę z miłością dla ciebie
Przychodzę ze skruchą
Jeden dzień dałaś mi na miłość
Jestem motylem. Aniołem kwiatów.
Jestem kolorowym owadem
Modlę się o życie
Otwieram oczy. Błądzę w jasnościach
Krzyczę i płaczę. Suchymi łzami
Szukam czarnego śniegu. Nocy za dnia.
Dymu bez ognia. Człowieka z sercem
Unoszę się na cienkich skrzydełkach
Wątłymi nózkami przebieram w powietrzu
Jestem ślepy. Głuchy i niemy.
Jestem motylem
Miotam się w pajęczynie życia
Obłędnie krążę wokół światła lampy
Jestem srebrnym motylem. wołam o pomoc
Nikt nie pomoże. Nikt nie wierzy w
motyle
Przychodze ze skruchą. Proszę o
przebaczenie
Proszę o miłosć, nie dostanę jej jednak
Umieram w blasku księżyca, kończy się życie
motyla
Odchodzę w ciemnosciach, nie ma mnie, nie
żyję
Nigdy ci tego nie wybaczę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.