Może kiedyś się odważę
Chciałbym zrobić coś ważnego,
Coś , co może być cenione.
Bo ja jestem do niczego,
A tak chcę zachwycić żonę.
Ona ma mnie za debila,
Lub kretyna z drobnym błędem.
Więc jest warta każda chwila,
Kiedy żonkę swą zdobędę.
W łóżku małe mam wymogi,
Bo w przedbiegach sen mnie łamie.
I dlatego noszę rogi,
Inni robią resztę za mnie.
Nie uskarżam się na szwagra,
Niechaj żona coś poczuje.
Kłamstwo moje – to podagra,
Tym nastroju nie popsuję.
Może kiedyś się odważę,
By pokazać żonie władzę.
Tym słabości obraz zmażę,
Lecz na razie nie poradzę.
Ona zmieni o mnie zdanie,
Kiedy tylko będzie chciała.
Powie krótko – chodź kochanie,
Chcę by chwila zaszalała.
Komentarze (5)
Fajnie z humorem, zazdroszczę dystansu do sytuacji.
Śpiesz się chłopie, bo nie zdążysz!
I z kim innym będzie w ciąży.
Przeczytałam ...wesolutko i z uśmiechem na cały
dzień...jeśli to o Tobie to masz dystans do siebie na
wesoło...pozdrawiam i lekki morski wietrzyk przesyłam.
Z poczuciem humoru wiersz, podoba się.
Pozdrawiam:)
No, no, no! Panie Grand, jaki Pan szalony!
Bardzo fajny wiersz+
Pozdrawiam:)