Mrok
Ogarnia mnie mrok.
Bezkresny, bezszelestny.
Spłynął na mnie
Swoimi czarnymi palcami..
Czuje jak mnie otula swym kocem.
Przytłacza mnie...
Nie mogę oddychać…
Duszę się.
Umieram.
Dotyka mnie pustka.
Ta najgorsza
Ta wewnętrzna.
Tak mi zimno.
I nikt nie ogrzeje
Mego zbolałego serca.
Czuję jak krwawi
Krew sączy się powoli.
Ocieka po mnie..
Tworzy strugi i strumienie
Umieram.
Nie widzę światła.
Nawet najmniejszego.
Ogarnia mnie ciemność.
Czuję ją wiszącą w powietrzu.
Wypełnia mnie od zewnątrz
I od środka.
Chce mnie dopaść.
Uciekam...
Lecz...
Nie, nie ucieknę
Dusze się.
Upadam.
Umieram.
Umieram po raz pierwszy
I kolejny
Kolejny i pierwszy
Pierwszy i… ostatni.
Czuję, że to już koniec.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.