Muszę wstać bo...przepadnę
Senny byłem długi czas,
chciałem odejść, by zapomnieć.
Ciężar rano podnosiłem,
strach przed dniem, depresja.
Wspomnienia wycinały życie,
pogrążałem bardziej siebie .
Nigdy wcześniej tak nie czułem,
pot na skroniach i alkohol.
W głowie mnóstwo myśli,
chaos przez jej kłamstwa!
Nie widziałem dłoni bliskich,
byli wtedy przy mnie.
Wcześniej nigdy nie myślałem,
że potrzebna jest ogromna pomoc.
Ze skrajności w skrajność popadałem,
z miłości do nienawiści i odwrotnie!
W ciemnym pokoju ukryty,
wtedy przeciąg oczy otworzył.
Usłyszałem: Kochałeś? ona nie!
Musisz żyć dalej przyjacielu.
Staram się teraz wstać z łóżka,
zobaczymy, może kiedyś się uda…
Komentarze (7)
Pozdrawiam.
tak trzymaj:)pozdrawiam
krok za krokiem na nowo i powoli... mój brat na ten
temat napisałby więcej...
Życie czasem daje w kość,bywa,że ktoś nas
oszuka,nadużyje naszego zaufania,ale mimo,że boli
trzeba żyć dalej i starać się znów zaufać,komuś,kto na
to zasługuje,bo przecież każdy człowiek jest inny,ktoś
drugi może okazać się tym
"lekiem na całe zło", wierzę,że będzie lepiej,a nawet
dobrze,ważne z trudnych chwilach peel nie został sam i
jest pełen nadziei na zmiany,a to już dużo.
Pozdrawiam serdecznie
Pięknie i z serca to opisałeś.
Pomyśl, że tylko człowiek człowiekowi może go zadać.
Moja wnuczka to przeżywała, ale miała dobrą,
wyrozumiałą matkę, która pomogła jej odzyskać
równowagę psychiczną. Pozdrawiam i życzę szczęśliwego
"podniesienia z łóżka".
Wiem ,że się uda.
Miłość powala z nóg nawet słonia +)