Muzyka podniebienia
Ponury dzień jakby sól wsypano do cukru
urozmaicić go pragnę, dodając lukru
Samochodem omijałem to mokre z nieba
suchuteńki podjechałem tam gdzie trzeba
Wysiadam, błyszczą szkła i porcelana
ciastko proszę, kawa- potężnego szatana
Ciasto wybrać było trudno, tak jak
osiołkowi w żłobie..
po deliberacjach z kelnerkami, wybrałem ot
takie sobie
Czego w tym ciastku o wymiarach cegły nie
było
nie wymienię, kartki by na spisanie nie
starczyło
Jedno wspomnę tak ot mimochodem, z
przymkniętymi oczyma
to był subtelny taniec, to była muzyka
podniebienia
Kawa, wzdycham, filiżanka mała jak
krawcowej naparstek
ile aromatu, zapachu, mojej wiedzy i słów
niedostatek
Gdy w metalowym pudełku schowana była cena
podana przez wyjątkowo pięknie ubranego
kelnera
Nie zaglądałem – podałem mu na kartce moje
numery kodowe
całą fiszkę mu w rękę, niech chłopak ma
dzień kokosowy
Autor: slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (7)
Bolesławie pomimo satyry bardzo mnie skusiłeś tą kawą
pozdrawiam
No cóż, bywa,że kawa jest jak naparstek,ważne by była
szatańska,dobrze,że choć ciastko smaczne i rozmiarów
zacnych:)
Niestety rachunki bywają słone:)
Pozdrawiam serdecznie,radząc by kawę jednak pić w
domowych pieleszach:)
Do Basi - mój wierszyk to była humoreska, kazdego dnia
piję kawę w domu a są dnie ze poza i tam występuję
jako narcyz
Pozdrawiam
Chojny slonzok z ciebie, Bolesławie:)))
Cóż tak bywa, że dobrego niewiele
za to rachunek kieszeń wymiele.
Smacznego i miłego dnia Bolesławie
Smakowity i aromatyczny wiersz dobrotliwego
łakomczuszka,pozdrawiam:)