my w sieci
zagrzebani w szarości wygrzebani z liści
martwego już pokłosia odeszłego lata
marzymy o miłości czasem nam się przyśni
by jak ten liść na wietrze w jasną
przestrzeń wzlatać
i pijemy za błędy bo tak przełknąć
łatwiej
brniemy w pijanym widzie do samej
niedzieli
chowamy się w ciemnościach w ucieczce przed
światłem
głowę wsadzamy w monitor by życiem się
dzielić
na kolanach zbieramy kasztany na
szczęście
odwracamy się tyłem do wschodu nad ranem
o zachodzie piszemy jakieś kiepskie
wiersze
tam wmawiamy też sobie że życie kochamy
potem wiercąc się w łóżku zasypiamy
wreszcie
w snach znowu wzlatujemy budzimy się
sami
J.E.S.
Komentarze (29)
Ursus major, ja specjalnie w liczbie mnogiej, żeby się
nie przyznawać, że to o mnie chodzi.
No co ty, myślisz, że przez cały tydzień chodzę
pijany?
Świetna ironia, beornie:))
aczkolwiek ja sobie czytam twój sonecik:
ja w sieci
zagrzebany w szarość wygrzebany z liści
martwego pokłosia ostatniego lata
marzę o miłości czasem mi się przyśni
by jak liść na wietrze w jasną przestrzeń wzlatać
i piję za błędy bo tak przełknąć łatwiej
brnę w pijanym widzie do samej niedzieli
chowam się w ciemnościach w ucieczce przed światłem
wsadzam łeb w monitor by życiem się dzielić
na kolanach zbieram kasztany na szczęście
odwracam się tyłem do wschodu nad ranem
o zachodzie piszę jakieś kiepskie wiersze... (...)
Dalej jakoś trudniej, nie chciało mi się kombinować,
czyli twoja wersja lepsza:)))
Pozdrawiam
Sorry nie wiem jak głęboko sięga Twoje poczucie
humoru:)
A ja obaw nie mam żadnych zapisane szczęście Ziemi i
nik ani nyc tego Małolat nie zmieni..
Zieleni Cię zamęt w Chaosie co dźwiękiem ..
Piszesz minutą przepięknie pisząc minutę sercem
Pozdrawiam
Osiem pierwszych wersów, dwie zwrotki, znaczy.
Elu, dziekuje za komentarz wierszem, skądinąd bardzo
ładnym.
Mój nie jest starocią.
napisałem go bodajze przed dwiema godzinami.
Najpierw cztery pierwsze wersy w 5 minut.
I tak je tu zamieściłem.
A w chwilę potem, po zastanowieniu dodałem dwie
trzywersowe strofy, by uzyskać sonet.
Tym razem trwało to 2 minuty.
No i właśnie w związku z tym siedmiominutowym czasem
walenia w klawiaturę, mam obawy co do jakości wiersza.
Świetnie.
Pozdrawiam.
emocjonalny, dobry przekaz w ironicznym klimacie*
pozdrawiam
ułudy
wpatrzeni w ekranu kolorowe wzory.
wesołe mrugnięcia mkną w zasięgu dłoni -
czekają sposobu, by w swym maratonie
okruchy szczęśliwe chociaż raz dogonić.
muzyka spod palców płynie ponad czasem,
ponad zdarzeń ciągiem (tych niehołubionych),
ponad wszelki uzus, uznany porządek...
rytm i puls szaleńczo kołaczą się w skroniach.
a za oknem spokój - zwykłe zmiany aury.
plecie się pogody poplątana mapa.
migotania złudne, ten przymus pogoni...,
niczym wiatr, ktory rządzi skrzydłami wiatraka.
-----------------
Przynioslam jako komentarz moj stary tekst - w
temacie.
Pozdrawiam.
Sami nie jesteśmy nik sam nie jest tutaj a pijemy bo
my ludzie - lubie sie wygłupiać;):):)
Pozdrawiam Małolacik;):)
ciekawa ironia pozdrawiam
Przerobiłem na sonet przed chwilą, dodałem dwie
ostatnie zwrotki.
jak to w sieci
nici nie widoczne
jednak ją widzi
niektóry musi
z pajęczyny się ogarniać w:):)
Gratuluję pomysłu. I niech żyje (chociaż) sieć!