Myślałam
Myślałam, że mam to już za sobą.
Myślałam, że już to sobie poukładałam.
Znów taka pusta, cicha noc.
Chyba sama przed sobą kłamałam.
I on, taki wesoły, uśmiechnięty,
Tylko te oczy, te smutne oczy
Tak dokładnie omijające moją postać,
Że zdawało się, że mnie wogóle tam nie
ma.
Te biedne, smutne oczy.
Stałam osłupiała, zmarznięta,
Zamglonym wzrokiem patrzyłam na moje
zziębnięte dłonie
Szukając w nich potwierdzenie,
Że jestem
Że tam stoję.
Te piękne, błękitne oczy.
Już nigdy nie ogrzeję się ich blaskiem,
Już nigdy nie utopię się w nich bez
wytchnienia.
Już nawet nie zaszczycą mnie jednym
spojrzeniem
Te zimne, obojętne oczy.
Czy ja jeszcze istnieję?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.