MYŚLI
Wieczór wspiął się na konary wyobraźni,
Rozwieszając gwiazdy płoche, by nie
zgasły,
Prowadzone jak za dłonie małe dziecko.
Choć śnieg wokół i do domu dotrzeć
ciężko,
Kładą drogę jakby mlekiem naznaczoną.
Myśli kradną, chyba pragną je pochłonąć,
By już nigdy nie przypiekły życia
szałem.
Aby niebo się rozlało jak atrament
I granatem zapachniało czy piwonią.
O poranku miękkie chmury czerń
przegonią,
Słońce zrani parę oczu, łzy popłyną
Tak, by wszystko pozostało tylko chwilą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.