Myśli anorektyczki
Staję znowu przy
Lodówce
Spogląda na mnie złowieszczo jasnym
światełkiem
Biorę sobie obiad
Liść sałaty
I
Zamykam jej rozdziawione ustra
Trzaśnięciem drzwiczek
Siadam przy stole
Brat się na mnie gapi
Na pewno nie ma ochoty patrzeć jak się
Obżeram
Wstaje i szepcze coś ojcu na ucho
Pewnie znów się będą ze mnie naśmiewać,
mówiąc że
Za mało jem
Nie słychać ironii
Ale przecież widzę,
Widzę! Wyraźnie widzę ją w ich oczach!
Myślą że jestem głupia
Że jestem ślepa
Że nie dam rady stracić tych kilogramów
Że mnie oszukają
A ja wiem, że
42 kilo
to wcale nie jest mało!
Ja wiem, że wyglądam jak
Gruby
Obleśny potwór!
Ja wiem co oni sobie myślą!
Jutro nie tknę nawet tej pieprzonej
sałaty!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.