Mysli pozostawione na lawce...
Mysli pozostawione na lawce szpitalnej (czesc VII)
on byl
skladal sie z literek slow
z drozki przez las
jablek toczacych sie dokads
z blekitnych jak szmaragdy oczu
bialy fartuch
odkladal narzedzia na tacke
ich dzwiek
nie byl muzyka
krew...
jak paliwo w samochodzie
niezbedne by ruszyc
pobiec dotknac...
autor
promienSlonca
Dodano: 2010-02-10 16:50:23
Ten wiersz przeczytano 656 razy
Oddanych głosów: 33
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (12)
wzruszający wiersz, pełen osobistych
emocji...pozdrawiam
Gorzej gdy tego paliwa zabraknie... Auto można
zatankować.
Czytając ten wiersz mam przed oczami szpital,
operację, dramat...
Witaj Grażynko.
Tak słyszałam, to przykre, że tak wielu z NAS,
odchodzi...
Dziękuję Grażynko i raz jeszcze serdecznie pozdrawiam
i dobranoc.:)
Aniu
Sorry, że to piszę, ale Xenia
już wiersze w niebie pisze:(
Niestety sporo osób ubyło z grona bejowiczów...
Dobrego wieczoru raz jeszcze Aneczko życzę.
Re: Xenia1:)
Dziękuję,i pozdrawiam serdecznie.:)
Ładnej przenośni użyłaś :"krew jak paliwo". Pozdrawiam
serdecznie.
Re:
Dziekuje za komentarze, za refleksje.
Serdecznie Was, pozdrawiam.:)
Ciekawy wiersz...
Promiennego dnia Aniu:)
..krew jak paliwo... i sił by przebiec drogę do
marzeń...w białym fartuchu..
Ilez to mysli potrafi przebiec, w takiej jak ta
sytuacji. Znow bardzo ciekawie napisalas. Mysli Twoje
wciagaja do czytania nastepnych czesci. Pozdrawiam.
Ważne, bo potrzebne, ratuje, pozdrawiam:)
pierwsza operacja jako obserwator - biały fartuch i
ten dzwięk odkładanych narzędzi na tacę - niewiele
pamiętam -zemdlałam -ładny wiersz - przywołuje
wspomnienia - pozdrawiam