Myśli tekturowych nagłówków
Wyschły myśli
W tekturowych nagłówkach prasowych
Żłobienie każdej litery
Obcieram z kurzu
Pożółkłe kartki śnią o czasach
świetności
Przymykam oczy
Zanurzając stopę w chłodzie pragnień
Rozdzierana przez kawałki wojujących ze
sobą uczuć
Tonę
Trawiona przez Twe dłonie
Staram się wyrwać
Lecz nie puszczasz
Patrząc spokojnie na łzy
Nagły trzask
I znów spokojniej
To tylko wspomnienie
Nie pozwolę mu tu tkwić
Rysować ściany, które wokół siebie
stworzyłam
Starannie budując cegła po cegle
Zapominając
Tyle energii
Na podtrzymanie niepotrzebnych kłamstw
Wypalone słowa
Zbyt bardzo wsiąkły w papier
By zmienić ich znaczenie
Wyciągam stopę pokrytą czerwienią
Krople ułożyły słowa:
Nie zamykaj oczu
Nigdy nie wiem kiedy wróci
Ale wróci na pewno
Tym razem
Będę na to gotowa
CYKL: Myśli tekturowych nagłówków
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.