Na apel żywych
Przybyli wszyscy, ci których znałem,
ojciec i matka, brat, babcia droga.
Za życia wszystkich bardzo kochałem,
a teraz nagła zdjęła mnie trwoga.
Co im powiedzieć, słów mi ubyło,
a oni stoją w ciszę wtuleni.
Każdemu życia już nie starczyło,
bo przekroczyli granicę cieni.
Milczące smugi dawnych postaci,
rozkojarzone dali widzenie.
Każdy coś kiedyś swojego stracił,
i pozostawił własne cierpienie.
Ale w te święto na apel żywych,
przybyli wszyscy oczekiwani.
Aby wysłuchać wspominek tkliwych,
jacy to byli oni kochani.
Jak ich brakuje…teraz już wiemy,
kiedyś inaczej brzmiały nam słowa.
Ważnym jest jednak że tego chcemy,
pamięć najbliższych dalej zachować.
Stoją w szeregu jak odchodzili,
Ojciec i matka, brat, babcia miła.
I już ich nie ma…ja chcę by byli,
i pamięć o nich wciąż we mnie żyła.
Komentarze (7)
ładnie napisane, z sercem, tylko co by było gdyby nie
było Święta Zmarłych, ilu z ludzi by pamietało o tych
którzy odeszli???
ale Oni są wciąż żyją,bo dopuki o nich myślimy i
wspominamy są w śród nas,tylko przekroczyli bramę
cieni,a przecież tam się spotkamy ze swoimi bliskimi i
my będziemy też z tymi co będą o nas pamietać...piękny
wiersz bardzo mi bliski
Można z tego zrobić niezły wiersz, Troszkę skróć,
popraw, przerób... Rym , rytmika.... Temat dobrze
ujęty...
Jestem na tak.
Wzruszył mnie Twój wiersz, dla mnie nie jest za długi.
Zawarłeś w nim całą tęsknotę za tymi, których już nie
ma wsród żywych.
Idea wiersza piękna. Myśl dobrze ujęta. Ale czy nie
przegadałeś trochę ?Niektóre rymy powtórzyłeś. Spróbuj
przyciąć go trochę, jak dla mnie.
Ton trochę mentorski.
A tak wogóle to bardzo lubię Twoje wiersze ich pomysły
i Twoją pracę nad nimi
Piękny wiersz. Pamiętaj swych bliskich, a wtedy na
pewno nigdy nie umrą.
Nie lubie cmentarzy w swieto zmarlych. Tego tloku i
szpanu. Wole cisze i zadume codziennego dnia.