Na BEJ się obrażam
Od dni paru wciąż się głowię,
jak frustracją duszę skazić,
by na ludek bejowiczów
móc śmiertelnie się obrazić...
może o to, że me dzieła
nie każdemu w gust trafiają,
lub, że głosów tak niewiele
niewdzięcznicy mi stawiają,
albo o to, że są tacy
(choć niewielu ich na szczęście),
którym pan bóg w swej ślepocie
dał talentu znacznie więcej...
może o to, że w liścikach
wciąż krytyki ostrzem kłują,
może o to, że peanów
na cześć moją nie pisują...
Wszystko to są duperele
a ja chciałbym być na czasie
i móc swoje obrażenie
prezentować w pełnej krasie...
ale przecież to niemądre,
by do muchy grzmieć z armaty,
więc nie zwieję z piaskownicy...
cóż, nie będę "trendowaty".
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.