Na chłody
Byłam tam z tobą gdzie maje się mają,
czerwcowe świty eksplodują różem,
mak ciągnie ciszę aż po zbożną głuszę,
kłania się łanem modrookim chabrom.
Tam gdzie się ścieżka rozstaje ze
ścieżką
a wietrzny rumian chyłkiem goni słońce
po siódmych niebach, gdzie rozstajny
świątek
przy drodze klęczy zapatrzony w
przeszłość.
Oddycham tobą, tamtym latem dzisiaj,
świeżością ranka biegnącego z lasu,
czuję na ustach miętowy smak wiatru
i gdyby nawet zima nagle przyszła
(ty całowałeś w rozgrzanej brzezinie)
wtedy się tobą po szyję owinę.
Komentarze (62)
Nie podchwyciłaś mi tematu? W " lecie z Amorem"?
Niech. Ciesze się, ze oddałaś PO KOBIECEMU to, co
kobieta czuje. I to w sonecie!
Serdeczności
Jurek
romantycznie, nastrojowo, pozdrawiam:)