na falach nadziei
obumarłych pędów miłości
nie ożywi nadzieja płocha
westchnieniem zgubnej litości
jak deszcz się rozszlocha
z spękanych serca ran
goryczy rozleje się czara
którą popłyniesz sam
na nadziei falach
obumarłych pędów miłości
nie ożywi nadzieja płocha
westchnieniem zgubnej litości
jak deszcz się rozszlocha
z spękanych serca ran
goryczy rozleje się czara
którą popłyniesz sam
na nadziei falach
Komentarze (5)
uwierz te fale istnieją...zanurz się w sobie a ujrzysz
ich grzywy......chwilami nawet bardzo wysokie...
Jednak w każdej nawet beznadziejnej sytuacji pozostaje
promyk nadziei...Pomysłowo oddana myśl wierszem
Ten wiersz jest niesamowity! Slowa wlewaja mi sie
plynnie do samego srodka serca... wypychajac plocha
nadzieje z niego. Ech.
drobne niedociagniecia techniczne, ale calosc wypadla
sympatycznie...
smutno mi się zrobiło...jakaś ta nadzieja
rozszlochana... wiersz napisany zwięźle i dobrze
napisana miniaturka