NA IMIĘ MI RASKOLNIKOW
wyciągnęłam siekierę
ukrytą pod letnim paltem
i
zadawałam jej razy
obuch rozłupał czaszkę
a krawawa maź oblepiła ściany
posoka
lała się gęsto na białe karty papieru
jej pamiętniki
rozdarłam
cząstki jej duszy
rozłupałam
sumienie
a resztkami ciała
wycierałam ostetni jęk
...
autor
Morir
Dodano: 2006-05-08 18:36:43
Ten wiersz przeczytano 489 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.