na koniec (dnia)
muzyką świerszczy wieczór mnie zatrzymał
gwiezdne akordy czuję pod palcami
chłonę dźwięk granatu ciepłymi oczyma
wsłuchuję się w cienie pomiędzy drzewami
cicho błądzą myśli wokół jego dłoni
wspinają się z trudem, by zajrzeć mu w
oczy
nic w nich nie zobaczą, bo chłód je
zasłoni
potem ruchem powiek pozwolą się spłoszyć
i wplecie tęsknotę pomiędzy warkocze
jakimś dziwnym pętem przywiąże do siebie
tylko Bóg potrafi dwie skrajności
złączyć
on nicią horyzontu zszył niebo i ziemię
Komentarze (18)
Dziękuję. Twój wiersz - jest bardzo obrazowy, obfituje
w szczegóły - również w te dotyczące przeżyć.
"Dlaczego oni nie mogą się porozumieć?" - z takim
pytaniem zostałem. Pozdrawiam serdecznie
Muzyka świerszczy- to argument mocny. Piękny wiersz
:)
ładnie napisany wiersz.