Na łące
Pod modrym niebem, z daleka od miasta,
na kwietnej łące przysiadła niewiasta,
ach jak uroczo, wokoło pachnąco,
nareszcie wolność w upragnionym słońcu.
Czas jej nadrobić zaległości wszelkie,
kocyk zachęca swoją właścicielkę,
więc ta się wierci, zdejmuje ubranie,
lecz za buczyną ciekawski przystaje...
Nie chce przerywać, takich ceregieli:
kwiaty, kobieta i łąka się ścieli,
piękno niezwykłe naturalistyczne,
wszystko tu zdrowe i apetyczne.
Małe poziomki, tam dzikie maliny,
i on tu przybył z tej właśnie przyczyny,
teraz się jednak wycofuje rakiem,
musi się obejść niejedynym smakiem!
Co prawda chciałby rwać, chwytać
garściami,
ale się właśnie dziką różą zranił,
i mrowie poczuł gdzieś pod nogawkami,
no... teraz widzi – na mrowisku stanął!
Komentarze (29)
Oryginalnie. Pozdrawiam
:)))
Fajniutkie i wesolutkie.
To się uśmiałem :)))
Pięknie skomponowany wiersz.
Pozdrawiam.
no to ma przechlapane ..
:))
Lecz wrócił jak się zastanowił
I podszedł do tej białogłowy.
Dość długo romantycznie nawijał,
Aż nie poznał jej małżonka kija.
Jeśli mrówek się przestraszył to dobrze dla niewiasty,
że się wycofał.
Pozdrawiam :)
świetnie napisane z humorem... ta przygoda powinna
mieć inne zakończenie:-)
pozdrawiam:-)
zemsta Telimeny zza grobu co ją mrówki miast Tadeusza
posiadły teraz ów Tadeusza jakiś ci potomek po gniótł
i zniszczył mrówek domek one mu dojadły
Dziarski to on nie był...aż szkoda...takie
zakończenie...!
Pozdrawiam:)
Wszystko wymaga walki...z damy sobą
Mrówki uczą pokory.A wiersz super.
Pozdrawiam:)
:))) Fajnie, wesoło i zgrabnie napisane.
Świetny z humorem,,,Pozdrawiam cieplutko marcepanko :)