Na moście
/Ona i on/
Spotkałem na moście ciebie - zagubioną
pod nami dwa brzegi, dwie krawędzie
świata
przegrodzone nurtem płynącego czasu
w oddali za tobą pies wściekle ujadał
przechodząc koło mnie iskry twoich oczu
rozpaliły dawno ostygłe spojrzenie
ożyły błękitnie zszarzałe źrenice
rozchylone usta chciały coś powiedzieć
stanęłaś w pół drogi - ja podszedłem
bliżej
w milczeniu krążyłem w splotach setek
myśli
nawet nie sądziłem, co się zaraz zdarzy
zbieg okoliczności szyki znów pomylił
wzięłaś mnie pod rękę, zawróciłem kroki
przeszedłem wraz z Tobą na właściwą
stronę
odnalazłem tego, co stał zawsze obok
wtedy nie wiedziałem dokładnie, co robię
dziś spoglądasz ze mną podszczypując
chmury
opasłe radością promiennych uśmiechów
tęcza zdobi niebo, znowu wyszło słońce
szczęście przeprowadzasz kwiecistym
pomostem
Komentarze (7)
znowu bardzo pięknie, ciepło, jakbym oglądała klip
klatka po klatce.........
Bardzo ladny wiersz:)
Piękny obrazek i bardzo w moim stylu...melancholia,
ciepłe słowa i najważniejsze podkreślenie bezcennej
wartości przyjaźni i jej znaczenia w życiu każdego
człowieka.
http://www.youtube.com/watch?v=EuoOTOhjDcs
piękny, ciepły wiersz
wiersz bardzo piękny o Przyjaźni i sens jej dobrze
uchwycony na dobre i złe uśmiech Pozdrawiam
bardzo dobry wiersz. pozdrawiam ciepło :)
most odnalazł dwa samotne brzegi...