Najtrudniej czekać
na bezdrożach krańców świata
tęsknotami chmury szare
głośnym hukiem przetaczają
w twoim zdjęciu – ciszy karę
gdy mnie czekasz - wciąż odżywa
nieopodal śpiąca trwoga
żywy – martwy lecz powrócę
niezbadana kula Boga
szorstką nicią łez wyszywasz
obraz niebu poskąpiony
przyozdabiasz oczu blaskiem
nocą gwiazd srebrne lampiony
me powroty – ciche ptaki
skryte w ciekawskich spojrzeniach
myśli w biegu wysławiane
twoja nagość – my w płomieniach
gdy w niemocy noc przepada
oszukana Marsa bronią
czułe dłonie przebaczają
twoje oczy łez nie ronią
w burzy ludzka czeluść płonie
jak hadesu oddech krwisty
czas mi wracać – otrzyj oczy
moim sercem - słane listy
w tysiąckrotnej dni przemianie
wojna wciąga jak narkotyk
młotem sumienie wykute
stal rozrywa – śmierci dotyk
ma mogiła mą ojczyzną
matki płaczem – śmiechem dzieci
warto czekać – pytam przeto
aż czas imię me ukwieci
żołnierzom w Afganistanie
Komentarze (2)
eh jak to powiedzieć dwójka z plusem
wzruszający list wierszem do Miłości Dobrze napisany w
intencji Dwie ostatnie zwrotki o bezsilności skażeniu
wojną i przekonanie,że może zginąć wstrząsające Na
tak! Pozdrawiam serdecznie