na pewno
rozkochał się czerwiec w dróżce
zagubionej
tak wdzięcznie się wiła wśród dzikich
rumianków
codziennie jej znosił zamgliszczone oczy
i upojną wodę w kryształowym dzbanku
szeptali ze sobą siejąc ciszę wokół
kwiatem usta stulał niesłyszalnym
zamilcz
gdy stopy całował za każdym muśnięciem
zczerwieniałe ślady patrzyły makami
przez zakrótkie noce pomiędzy ogniki
pod dziurawym niebem by drogi nie zmylić
uroczym manowcem nie wiedzieć którędy
na pewno ze sobą razem spać chodzili
autor
Alicja
Dodano: 2006-06-25 12:56:00
Ten wiersz przeczytano 473 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.