Na plaży akrostych w sonecie
Wiersz dedykuję Broni z Kanady za jej piękne sonety życiu wydarte.
Morski wiatr na grzywaczach owiewa
spojrzenia,
Odbity od nabrzeża, po morzu się
wścieka.
Jak łabędź żeglujący w słonecznych
promieniach,
Albo fala srebrzysta co fali ucieka.
W cieniu stromego klifu po wodzie się
snuje,
Efektowną fontanną idąc plażą płacze.
Nade mną jak Anioły stadko mew kołuje,
A ja boso na piasku ślad swój łzami
znaczę.
Na pomoście bursztyny złociste
przebieram,
I układam w serduszka między muszelkami.
Euforyczną poezję z pamięci wydzieram -
Świecącą w gwiazd poświacie smutnymi
oczami.
Pamięć za nią chce odejść, na dnie morza
skonać,
I ból minionych wspomnień na zawsze
pokonać.
A może to sonet w akrostychu?
Komentarze (31)
...masz to opanowane do perfekcji
miłego dnia Andrzeju:))