Na pożegnanie
Czuje pustke żal zmeczenie
Moje serce goreje
Ale to nic i tak nie daje
Bo ona sama w swym sercu zostaje
W tym sercu mnie nie widać
Tylko pustką świtać
Dla mnie nie ma miejsca w jej życiu
Czuje sie jak po przepiciu
Juz nie ma ratuku
dla tego zwiaska wizerunku
To juz naprawde koniec
W serce wbija mi sie metalowy bolec
Zniego wypływa krew miłosna
Która jest taka ciemna żałosna
Strasznie mnie boli
Kiedy ta rana sie zagoi
Kiedy wkoncu sie zakocham szczesliwie
Chyba to nigdy mi sie na zycie nie
nawinie
Nikogo nie ma jestem sam
Ale wciaz cie kocham
dlaczego jest własnie tak
śpie w nocy w znak
Ciagle o tobie myśle
wiedze jak romatyczne smsy ci śle
Ale to juz dawno mineło
Razem z topniejacym sniegiem odeszło
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.