Na rozdrożu
Na rozdrożu stanął człowiek
może drogi zmylił szlak
może serce złamał sobie
teraz jest mu czegoś brak
Usiadł cicho nad strumieniem
pogrążony w smutku swym
i zakończył go westchnieniem
jak mi ciężko w życiu tym
Cicho szumiał las brzozowy
strumień szemrał mowę swą
człowiek budził się jak nowy
bo uwierzył w miłość Twą
Oczy szczęściem zajaśniały
łzy osuszył leśny wiatr
Panie Boże dla Twej chwały
przemierzyłem świata szmat
Błędną drogą szedł przez życie
smutek błędem także był
i to nagłe serca bicie
i strach w którym zawsze żył
Słońce świeci dla Twej chwały
ptak wysławia wielkość Twą
a on biedny człowiek mały
teraz kroczy drogą Twą
Dokąd wiedzie nowa droga
czy jest łatwa któż to wie
teraz idzie szukać Boga
by mu serce oddać swe
Komentarze (9)
Zagłosuję,bo przekaz jest piekny!
a spróbuj napisać ten wiersz od nowa tak, żeby pozbyć
się wszystkich swym, tym, swą, twą, swe.
Gwarantuję, że to zrobi wierszowi dobrze. Pozdrawiam
:):)
Wiara gleboko pisane.
Pozdrawiam:)
Mój Ojciec mówił, że szczęście to nie okoliczności
zewnętrzne, tylko cecha charakteru. W życiu tego
człowieka nic się nie zmieniło. Zmienił się tylko on
sam. I od razu pojawiły się nowe siły, a zmartwienia
okazały się nie tak ważne...
Najważniejsze, aby w porę odnaleźć właściwą drogę.
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawy wiersz z nutką wiary i nadzìei. Pozdrawiam
Ciekawie to ujęłaś... z wiarą pisane :-)
Właściwą drogę znaleźć to wielkie szczęście.
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem :)
Bardzo mi się wiersz podoba. Z wiarą napisany, ale bez
zbędnego patosu :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)