Na ryby

Zarzuciłem wędkę i poczułem branie
już się ucieszyłem, będę miał śniadanie
Jak to wyciągnąłem, ze strachu zdębiałem
takiego potwora nigdy nie widziałem

Łeb wielki jak baniak, wyłupiaste oczy
bałem sie okropnie... zaraz na mnie skoczy
Cichutko na palcach trochę się zbliżyłem
patrzę na swą wędkę, kotwiczkę straciłem

No i zaczął wrzeszczeć, że on tu nurkuje
za to co zrobiłem mnie nie podaruje
Jako płetwonurek będzie miał kłopoty
jak z kotwiczką w d.... ma isć do roboty

autor

karl

Dodano: 2012-09-02 10:04:15

Ten wiersz przeczytano 11191 razy

Oddanych głosów: 31

Rodzaj Rymowany Klimat Dramatyczny Tematyka Przygoda

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie