Na skraju
na skraju lasu
chata stara stoi
balami podparta
czas swoje zrobił
przed nią staruszka
na ławie
samotna
usiadła
na jej kolanach
kot
swoją głowę położył
czule go pogłaskała
dłonie pomarszczone
w nich
fotografia pożółkła
na niej syn
ukochany
cichutko westchnęła
łza spłynęła
ucałowała
obraz wojny ujrzała
lecz on nie powrócił
z bólem serca sama
na świecie pozostała
Autor Waldi
Komentarze (24)
Smutno i zyciowo.
Pozdrawiam:)
Znam staruszki, które maja dzieci gdzieś tam...i nie
maja kota, bo nie lubią - i to to jest dopiero
samotność. Miłej soboty;)
Smutek.
Miłego dnia :)
Wzruszająca opowieść. Pozdrawiam.
piękna, melancholijna liryka, acz smutna:) pozdrawiam
Waldi
Dziś te staruszki, które podczas wojny straciły synów
mają ponad 100 lat. Jest ich coraz mniej. We
wszystkich państwach u władzy jest pokolenie nie
obawiające się już tak bardzo wojny. I dlatego
polityka uzyskuje coraz bardziej konfrontacyjny
kurs...
Mój przyjacielu piszesz sercem dlatego bardzo lubię
Cię czytać Pozdrawiam serdecznie:))
bardzo smutny to widok...
Najgorsza to kara,
gdy dziecko chować przyjdzie Matce...
życiowy i b.smutny wiersz, dobrej nocy Waldku,
wrażliwa duszo...