na starość
Siedzimy otuleni dymem z papierosa,
pijąc codzienność w kieliszkach od
szampana
z zewnątrz wyglądamy jak boskie
niebiosa,
w środku zdławieni starzy , jak kasza
gryczana.
Marazm przygniata radości do ziemi,
spaczeni przełykamy lata utopijnych
żądzy
toast za resztki chleba życiowej
jesieni,
na pohybel dobra które wokół błądzi.
Z czeluści pokoju nutka wrażliwości,
ktoś śpiewem zaczyna pisać ,,list do M,,
sentyment przesłania w środkach naszych
gości,
na starość i noc, staje się dniem.
Wypijmy po lampce za etap zamknięty,
wypijmy za czasy burzliwych dusz
urodzeni gniewni teraz spokój święty,
na koniec amen i już.
Komentarze (1)
smutny rzeczywiście ten wiersz, w przejmujący sposób
opisałeś starość