Na strzępy
Ciężko mi się obudzić kiedy śnię o twojej
miłości
Tak pięknie się uśmiechasz gdy patrzę w te
głębokie oczy
Niebo nie jest dla mnie limitem więc unoszę
się do góry
Lecz zagubiona jestem w swoich ludzkich
niedoskonałościach
Palą mnie żywcem gdy na nie spoglądam i
duszę się tlenem
Możesz kłamać w najwygodniejszy dla siebie
sposób
I tak zaufam tej hipnotyzującej
przestrzeni
Pod ciężarem myśli łamię kręgosłup padając
na kolana
Porwij mnie na strzępy proszę pokaż mi kim
jesteś
Komentarze (3)
powiedziałabym bardziej dramatyczny niż romantyczny
Fajny Pozdrawiam.
Być w tym śnie, gdy w oddechu Madame się rwie...porwij
mnie na strzępy...mój potworze, mój
święty...pozdrawiam :) Bosko :)