na trzeźwo
z lekka przeredagowany stary tekst - dla mnie szczególny z jakichś tam względów.
pieprzyć poezję
gdy brakuje pikanterii
wystarczy gorycz przesolonej zupy
jej nikt nie kocha peanu nie pisze
tłuszcz rybim okiem udaje pożądliwość
wietrzę bukiety
nie pomaga negliż rozebranej cebuli
i smukłość szparagowej
ostro uwodzi papryka
kolorami miłości
pieprzę więc tę poezję drażniącą nozdrza
otworzę okno przewietrzę duszne klimaty
"...przy fontannie zmoczę łeb..."*
---------------
*cyt. - Edward Stachura
Sporo tekstów, które tu były i są nadal, mają nowe redakcje. Te dla mnie ważniejsze w tych nowych szatach powklejam, jeśli pozwolicie. I tak utoną w zapomnieniu :)
Komentarze (60)
Pozdrawiam, Basiu :)
Dobre i mocne! Pozdrawiam Elu:)
Dzięki, Ewo :)) Smacznego :)
Jak zawsze ze smakiem. Dobrze się czyta i jeszcze
lepiej przetrawia :)))
:) Mixi - dieta niezdrowa taka pieprzna, ale! A co
tam! :)
Ukłony ZOLEANDER :)
Ależ wyrazistość smaku, dopieprzyłaś i powstały
wysublimowane strofy.
Mniammmmmm:)
Mocne! Ukłony :))
no właśnie :)))
no gdzież tam... pieprzenie, solenie, cukrzenie to
czynności czysto kulinarne:))
A ciekawam jaka refleksja - kusisz tą tajemniczością
:) A mnie ciekawość pożera :)
:)))) bo mini, mam nadzieję, że za pieprzenie do smaku
mi nie wywalą tego tekstu :)))
och, Ela - dzięki za przewietrzenie i doprawienie, bo
mdli czasem... :)) nasuwa mi się pewna refleksja, ale
nie nadaje się do publicznego przedstawienia:)
świetny!
"wietrzyć coś" to też wciągać woń w nozdrza, wąchać.
:)
Trochę celowych dwuznaczności w ten tekst wplątałam :)
Nie wietrz, tu musi być gęsto od zapachów. W poezji
trzeba się dusić!:))